Linia Gerovital H3 jest kosmetycznym wariantem przeciwstarzeniowej terapii Prof. Dr Any Aslan. Jest linią opracowaną by działać w przypadku dojrzałej cery, na której pojawiły się oznaki starzenia, ale również gdy cera wygląda jeszcze młodo i potrzebuje dodatkowej ochrony by taką pozostać. Kompleks anti-aging GH3, zawierający Hialuronian Sodu, wyciąg z Ogórków i witaminę E, sprawia, że skóra dojrzała funkcjonuje prawie tak jak młoda i również tak wygląda.
Od producenta: pobudza metabolizm komórkowy skóry z tendencją do odwodnienia i jednocześnie poprawia jej napięcie. Olejki z nagietka i awokado oraz wyciąg z ogórków nawilżają skórę, koją ją oraz działają przeciwzapalnie i zabliźniająco. Dzięki witaminie E maseczka posiada właściwości antyoksydacyjne. Maseczka daje kompleksowi przeciw starzeniu się GH3 możliwość działania w kontakcie ze skórą przez co najmniej 15 minut. Dzięki intensywnym procesom naprawczym, regeneracyjnym i odbudowującym odporność skóry, opóźnia proces jej starzenia się.
Stosowanie: rozprowadzić równomierną warstwą na oczyszczoną skórę twarzy i szyi, pozostawić na 15-20 minut, a następnie usunąć wilgotnym wacikiem bawełnianym. Stosować raz w tygodniu po demakijażu.
Pojemność: 100 ml
Cena: 16 zł
MOJA OCENA
Opakowanie: biała tubka ukryta w kartoniku dobrze zabezpieczonym folią.
Aplikacja: bardzo dobre wyciskanie. Atutem jest to, że resztki maski po wyciśnięciu nie pozostają przy otworze.
Zapach: trudno mi jednoznacznie określić ten zapach. Nie jest to typowy zapach ogórka, raczej przełamany innym składnikiem. W każdym razie zapach jest delikatny i przyjemny.
Konsystencja: gęsta, ma w swoim składzie kaolin, czyli glinkę porcelanową.
Rozprowadzanie: zauważyłam, że należy wyciskać niewielką ilość maski i ją sukcesywnie kłaść na twarz. Maska dość szybko wysycha, więc o poprawce na rozprowadzonej wcześniej masce raczej można zapomnieć.
Wydajność: maseczkę należy nałożyć grubą warstwą na twarz i na szyję, sądzę więc, że powinno jest wystarczyć na 5-6 razy użyć. Przy założeniu, że powinno się ją stosować raz w tygodniu, powinna starczyć na 1,5 miesiąca.
Działanie: już po chwili od nałożenia maseczka zasycha. Jedyne co odczuwałam na twarzy, to lekkie ściąganie. Jakież było moje dziwienie, jak po 20 minutach, maseczki prawie nie było widać, zrobiła się prawie przezroczysta. Podobnie jak na poniższym zdjęciu, widoczna była w tych miejscach, gdzie nałożyłam jej zbyt wiele. Cała twarz natomiast była nieźle ściągnięta i zasuszona - widok taki sobie;) Dla porównania maseczka z błota Morza Martwego AHAVA, którą stosowałam tydzień temu bardziej "unieruchamiała" twarz. Tutaj miałam możliwości pokazania swoich emocji;)
Usuwanie: namoczonymi wacikami. Sądziłam, że nie będzie to łatwe i już mnie korciło, aby przemyć twarz wodą, ale ku mojemu zdziwieniu, bardzo dobrze się schodziła z twarzy. Dobrze, że nie przemyłam wodą, bo może coś wpłynęło by mi do oczu... ale tego nie wiem. Nie chciałam próbować. Stosowałam się do zaleceń producenta i dobrze na tym wyszłam:)
Efekt: patrzę na siebie w tym lustrze i patrzę i... pierwsze co dostrzegłam, to widoczne wygładzenie zmarszczek. A po chwili... siedziałam sobie przy Franusiu i pisałam to to tam komentarze pod Waszymi postami i nie mogłam się nadziwić. Co chwilę dotykałam twarzy, bo skóra była tak przyjemnie nawilżona i to mam wrażenie nie tylko na powierzchni, jędrna, gładziutka prawie jak u mojej córki:) Nie jest to maska, która przygotowuje skórę do nałożenia kremu, ale wręcz go skutecznie zastępuje. Niesamowita regeneracja!
Ogólna ocena: Ja wiem, że może to już brzmieć u mnie niewiarygodne. Co maseczka - to jestem pełna zachwytu:) Ale tak jest naprawdę. Mam to szczęście, że mogę wybrać sobie jaką chcę zastosować i intuicja mnie nie zawodzi. Pod względem regeneracji, nawilżenia i wygładzenia skóry, jest to najlepsza maseczka jaką do tej pory stosowałam. Do tego cena jest bardzo korzystna, po krótkich matematycznych obliczeniach 16 zł/6 użyć, daje nam 2,67 zł za jednorazowe użycie, czyli jakby za saszetkę. Przyznacie, że cena w porównaniu z efektem jest nie do pobicia!
Punkty: 6/6
Bardzo byłam ciekawa tej firmy, trochę się o niej nasłuchałam i naczytałam. W ogóle Pani prof. dr Ana Asalan, to bardzo ciekawa postać . Jeśli będziecie miały chwilę, to warto się zapoznać z jej życiorysem i dowiedzieć się kto do niej przyjeżdżał na kuracje odmładzające... Powiem tylko, że czołówka osobistości, które znamy z prasy, kina i TV. Jeśli tak dobre są inne produkty tej marki, to muszę ją mieć.
Mam kilka tych maseczek także dla Was, byłybyście zainteresowane? Dodam, dla kobiet 30+:)
A tak na marginesie: Czy już też uważacie, że Wasza twarz się zmieniła na lepsze? Po tych 2 tygodniach muszę przyznać, że jeszcze nigdy tak często nie spoglądałam w lustro, ale też dzięki temu, widzę sporą różnicę w kondycji mojej skóry. Pomyśleć, że jeszcze miesiąc temu obchodziałam maseczki szerokim łukiem...;)
Z ostatniej chwili: trwa akcja promocyjna Gerovital. Szczegóły na mojej stronie FB.
zaciekawiłaś mnie tą maseczka :) ja stosuje ostatnio też częściej maseczki kiedyś rzadziej bo bałam się że to jednak zle wpłynie na moją cerę zapchanie, podrażnienie itp.
OdpowiedzUsuńale niekoniecznie, prawda? Starczy dobrze dopasować maseczkę.
Usuńja też zrobiłam sobie moją ulubiona maseczke, druga czeka w kolejce ;) ta brzmi świetnie i chętnie wypróbuje ją na sobie pomimo że dopiero mam 20 :D
OdpowiedzUsuńJa już od jakiegos czasu lubię maseczki, ale ostatnio coraz bardziej i stosuję regularnie.
OdpowiedzUsuńZ Gerovital H3 używam kremu na dzień 30+ i jestem bardzo z niego zadowolona, więc taką maseczkę tez z chęcia bym przetestowała.
to jestem ciekawa szerszej opinii na temat tego kremu.
UsuńNa pewno będzie jego recenzja na moim blogu, ale to w przyszłości.
UsuńMnie te dwa tygodnie wiele dały:))) Ja chyba bym taką przygarnęła Malinko :) Magiczne 30+ mam, jak wiesz. Miłego piątku życzę.
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze nic tej firmy, ale przyznam, że interesuję się nią jakiś czas :) Niestety, ma parabeny, a ja staram się ich unikać. Choć przyznam, że mimo to wypróbowałabym ich produkty :)
OdpowiedzUsuńCzuję poprawę, dziś będzie recenzja następnej maseczki :)) Twój pomysł z tagiem był na prawdę świetny, mocno mnie zmobilizował do 'maseczkowania' buzi.
pozdrawiam :))
Dzięki za budujące słowa:)
UsuńNie znam tej firmy, 30 lat też nie mam, ale patrząc na skład myślę, że by mi przypasowała bo zarówno porcelanową glinkę jak i olej avocado moja skóra lubi.
OdpowiedzUsuńTe kosmetyki są już dostępne w drogeriach, czy tylko wysyłkowo?
W drogeriach Natura, drogeriach Aster, Wispol, w większości hipermarketów sieci E.LECLERC, w sieci Tesco (ale nie we wszystkich sklepach), słyszałam coś też o Almie, ale to ostatnie miejsce na 100% nie jestem pewna.
UsuńTrwa teraz akcja promocyjna w drogeriach, odsyłam na mojego FB.
To muszę rozejrzeć się w tych sklepach. Dziękuję za odpowiedź :)
UsuńNie znam tej marki, ale skoro wyczynia takie cuda, chętnie się z nią zapoznam :) Mam 30 lat, więc maseczka 30+ będzie jak znalazła dla mnie :P
OdpowiedzUsuńja strasznie nie lubię maseczek, które zasychają na twarzy, wolę takie które same się wchłaniają lub takie które zostają na twarzy ale jej nie ściągają i nie trzeba przez 20 minut siedzieć cicho, bo każdy ruch buzią powoduje pękanie maseczki ;) chociaż jeśli taka maseczka daje dobre efekty to jestem w stanie chwilę "pocierpieć" i cieszyć się ładną i zdrowo wyglądającą buzią :)
OdpowiedzUsuńja jestem od maseczek uzależniona, to chyba na nie wydaję najwięcej pieniędzy ;) chociaż w październiku jakoś częściej je robię, ale to pewnie przez to, że u Ciebie tyle fajnych maseczek widziałam i teraz chcę wypróbować wszystkie (no może nie wszystkie, a tyle te które są odpowiednie do mojej cery) ;)
nie ma nic lepszego niż maseczka na twarzy i ciepła herbatka :)
Ja też nie lubię tych zasychających na twarzy, tu jednak aż takiego dużego ściągania nie ma, raczej niewielkie jak pisałam. Ale serio, mogę i siedzieć 30 minut, bo dla takiego efektu - warto!
UsuńI herbatkę też można wypić;)
Maseczka rzeczywiście ma piękną gęstą konsystencję, ale ja jako posiadaczka suchej skóry niestety nie lubię kosmetyków które dodatkowo mi cerę ściągają i zasychają na niej.
OdpowiedzUsuńNajlepsze są te delikatne, nawilżające, wchłaniające się pięknie w moją buźkę
Kochana zaciekawiłaś mnie jednak tą firmą- nie znam jej.
zapraszam do akcji!
Usuńjeśli coś jest dobre to i recenzja jest dobra ;)
OdpowiedzUsuńniestety nie dla mnie bo jestem dużo przed 30;) ale i tak bardzo ciekawi mnie ta firma :)
mają też inne linie, też dla młodej skóry. Odsyłam Cię na ich stronę:)
UsuńO, a ja nie znam tej rumuńskiej marki...muszę nadrobić swoje zaległości w tej dziedzinie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
"Znów pozytywna recenzja".
OdpowiedzUsuńMasz szczęście do tych masek :D.
O tej marce jeszcze nie słyszałam i JAK NA RAZIE nie jest dla mnie ;3
Za młoda ._.'
tylko się cieszyć:)
UsuńHahaha... Choć to może ja nie doceniam tego wieku ;3.
UsuńOooo z Rumunii:) muszę poszukać gdzieś :)
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze 30 lat, ale niestety już zauważyłam pierwsze zmarszczki :( A jak jeszcze zawiera olejki :love:
A akcja jest świetna - o wiele częściej używam maseczek, a moja cera robi się coraz gładsza :)
to się cieszę!
UsuńCiekawa jestem jakby się u mnie sprawdziła, ale do trzydziestki brakuje mi jeszcze 4 lat z kawałkiem. ;)
OdpowiedzUsuńTy to masz chyba świetny humor, co? :)))
OdpowiedzUsuńdlaczego tak uważasz?
UsuńZawsze odbieram Twoje wpisy bardzo miło, a dzisiaj mam wrażenie, że jest bardziej radosny. Ot, takie moje skojarzenie:)
UsuńNieźle bierzesz się za używanie maseczek :))Cieszę się, że mnie też zdopingowałaś.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o tą maseczkę z recenzji, to nie używałam jej, ale po Twojej recenzji czuje się skuszona, aby kiedyś ją wypróbować.
wbrew pozorom to aż tydzień temu stosowałam maseczkę na twarz: AHAVA;)
UsuńCiekawa :)
OdpowiedzUsuńMi jeszcze produkty "anti-aging" nie są potrzebne :)
Dziękuję :D Póki co nie farbuje bo szkoda mi włosów ;c Ale też lubię siebie w blondzie ;D
OdpowiedzUsuńoo, brzmi bardzo ciekawie. Przyznam, że po raz pierwszy słyszę o firmie Gerovital. Czy ich produkty są dostępne w Drogeriach Natura?
OdpowiedzUsuńPo 30stce, czyli coś dla mnie, zmarchom mówimy nie :D
OdpowiedzUsuńzdecydowane NIE:)
UsuńOj, do 30tki to mam jeszcze 7 lat, więc nie dla mnie, ale zaciekawiłam się, bo o samej firmie nic nie wiedziałam dotychczas.
OdpowiedzUsuńDzisiaj chyba będę Fioną, zrobię maskę z zieloną glinką, moze nawet zrobię zdjęcie ;]
skojarzyło mi się z geriavitem heheh - troche tam parabenów "niesłynnych" ale ja tam nie chemik = wygląda bardzo zachęcająco, skoro działa natychmiastowo jestem na tak:)
OdpowiedzUsuńWiesz że wygrałam w tym konkursie hehe:)
UsuńGreat post. Nice work.
OdpowiedzUsuńhttp://fashiondenis.blogspot.sk/
maseczka wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńHmm pierwsze słyszę o tej firmie, a napisz gdzie można nabyć kosmetyki tej firmy? Bo 16 zł, za tubkę to rzeczywiście nie dużo :)
OdpowiedzUsuńBrzmi fantastycznie, ale na szczęście jeszcze mi nie potrzebna :)
OdpowiedzUsuńWitam szukałam opinie na temat tej maski i wyskoczył mi pani post Stwierdzam ze maska jest cudowna ocena w skali 1/10 na moje nawet 11 ! efekt juz po jednym uzyciu bardzo dobrze rozjasnia cere co przy moich problemach z przebarwieniami jest dosc trudne , super wygładzenie i napieta skóra Polecam!!
OdpowiedzUsuń